Prośba do żywych, "zwykłych" ludzi

zbyszek111333

Szanowni Państwo!
Do tej pory nie funkcjonowałem na forach internetowych. Jedno wiem z całą pewnością. Spotykają się tutaj żywi ludzie. Ten fakt jest dla mnie okolicznością istotną. Okolicznością, która spowodowała, że postanowiłem się tutaj zalogować i zainteresować Was moją sprawą.
Mam głęboką nadzieję, że kontaktuję się właśnie z bardziej żywymi istotami od tych, którzy są w szeregu instytucjach, organizacjach świeckich i religijnych, do których się zwracałem. Doskonale rozumiem, że można nie mieć gotowego rozwiązania dla wszystkich. Ale, aby w ogóle nie zareagować na rozpaczliwe wołanie o pomoc…? Nie odpowiedzieć jakimkolwiek słowem? To już jest dobijaniem leżącego.
Tego właśnie doświadczyłem w 99% moich prób dotarcia do ludzi, którzy na swoich „sztandarach” noszą szczytne hasła dbania o los będących w potrzebie.
Wybaczcie proszę, ale sytuacja naszej rodziny jest tak dramatyczna, że nie mam innego wyjścia jak tylko zwrócić się do każdego, do kogo tylko uda mi się dotrzeć.
Wydaje mi się, iż zrobiłem już wszystko co mogłem w tej sprawie. Dłuższe siedzenie w milczeniu jest równoznaczne z totalną degradacją mojej rodziny.
Jedenaście lat temu zostałem oszukany. W konsekwencji tamtej sytuacji straciliśmy cały nasz majątek. Co więcej, pozostaliśmy z wielkimi zobowiązaniami, które nie pozwalają nam odbić się od dna. Ściągają nas w otchłań niebytu. Co z tego, że po wielu latach, w sądzie zostały uznane wszystkie moje roszczenia, gdy nie mamy najmniejszych szans na odzyskanie naszej własności, wartej ponad dwa miliony złotych? Z naszej pracy, nigdy nie będziemy w stanie, uregulować zobowiązań ciągnących się za nami.
Uratować moją rodzinę może jedynie szybkie pozyskanie kwoty około 250 tys. zł. (dwieście pięćdziesiąt tysięcy złotych). Wiem, że mówię o gigantycznej kwocie, ale tak właśnie dramatyczna jest nasza sytuacja.
Pamiętasz zapewne, jest takie powiedzenie: „ Uratować jednego człowieka, to uratować cały świat”. W przekonaniu, że wspólnie z innymi, potrafisz uratować moją rodzinę, czyli cztery światy, zwracam się do Ciebie.
Jestem przekonany, że jeżeli każdy do kogo dotrę, podaruje nam tylko 1 zł ( jedną złotówkę), moja rodzina będzie uratowana.
Wiemy, że tak niewielka kwota dla nikogo nie jest problemem. Problemem może być natomiast brak pewności, czy czasem nie jesteście oszukiwani. Rozumiem to i każdemu kto oczekiwałby dowodów potwierdzających to co opisałem, wyślę odpowiednie dokumenty. Zrezygnuję z mojej prywatności. Uczynię wszystko co będzie konieczne aby mi uwierzono. Zdaję sobie bowiem sprawę, że proszę Was o pomoc w zapewnieniu bezpieczeństwa mojej rodzinie.

Jeżeli zatem jesteś prawdziwie żywym człowiekiem, który potrafi wyobrazić sobie co moja rodzina przeżywa przez tych długich jedenaście lat, proszę Cię o tę jedną złotówkę.
Zamierzam dotrzeć do dwustu pięćdziesięciu tysięcy prawdziwie żyjących moich rodaków, ludzi, dla których wartości chrześcijańskie również niosą istotną wartość. Jestem spokojny. Nadal bowiem wierzę w ludzi! Wiem również, że wszystko co nas spotyka ma swoją głębię, którą nie zawsze potrafimy pojąć. Ponad tym wszystkim jest jednak nasz Pan.

Bądź tak wspaniałomyślny i daj nam szansę na normalne życie: Nr mojego rachunku bankowego: Zbigniew Kubik ING Bank : 59 1050 1445 1000 0023 1833 8171

Jeszcze jedna moja prośba.
Jak zaznaczyłem na wstępie, nie mam większego doświadczenia z Internetem. Byłbym niezmiernie wdzięczny za pomoc w umieszczeniu tego mojego listu tam, gdzie mogę być usłyszany przez innych, „zwykłych” ludzi.
Dla tych, którzy oczekują potwierdzenia mojej wiarygodności podaję adres poczty elektronicznej: [link widoczny dla zalogowanych]
Wiem, że nie zawiodę się na Tobie. Z góry dziękuję.

Zbigniew Kubik