Uradowany

Tomek

Aha czyli ja nie mam grzechu cięzkiego bo przed chwilą to zrobiłem-masturbacja ale ja jestem uzalezniony czyli jak jest uzaleznienie czyli nie do końca wolna nie przymuszona wola to Bóg mi tego za grzech cięzki nie policzy.Bo to co zrobiłem nie było planowane .

Kicy

Piszesz, że jesteś uzależniony. A czy masz pewność, że zrobiłeś wszystko żeby się ten grzech nie zdażył? Np. unikałeś każdej okazji do grzechu? (odłączenie internetu, nieoglądanie telewizji itd)
Ja bym się tak łatwo z tej odpowiedzialności moralnej nie zwalniał, bo możesz dojść do tego, że skoro to nie grzech to mogę to robić ile razy mi się podoba. Pamiętaj, że materia grzechu, który popełniłeś jest ciężka. Masturbacja bywa nazywana samogwałtem i to jest dobra nazwa. Sam się zadowalasz, a przecież narządy płciowe człowieka nie służą do tego by robić sobie dobrze. A poza tym jest bardzo dużo skutków ubocznych masturbacji. Dużo częstsze nerwice, depresje u takich ludzi, brak chęci do życia, brak samoakceptacji, obniżone poczucie własnej wartości.
A więc z jednej strony trzeba pamiętać, że jest w tym wiele biologii, ale i wiele diabła, który nasze słabości doskonale wykorzystuje i dlatego trzeba się po tym spowiadać, aby móc przystępować do Komunii. Nie mówię już o tym, że jest to konieczne by pracować nad sobą i wyjść z tego nałogu.
Ktoś, kto się regularnie masturbuje może być niezdolny np. do małżeństwa, bo będzie często traktował żonę jak żywe narzędzie do onanizowania się.
Nie wiem jak Bóg Ci to policzy, bo tylko On zna Cię najlepiej. Lepiej nawet niż Ty sam siebie znasz. Ale o Pana Boga się nie martw.

Kicy

Więcej o skutkach ubocznych i walce z nałogiem możesz poczytać na:
[link widoczny dla zalogowanych]