kłamstwo

karolajn · Gość

Witam wszystkich.
Namieszałam trochę w swoim życiu i teraz nie wiem, jak rozwiązać to wszystko... Otóż jakiś czas temu poznałam księdza, który teraz jest moim kierownikiem duchowym. Nasze kontakty były bardzo dobre tzn. takie jakie powinny być. Byłam wtedy na krańcu życia, gdyż grzech na każdym kroku chciał mnie zniszczyć, a do tego umierał mój tata... Właśnie ten ksiądz jakoś mnie z teego wyciągnął, pomógł mi przeżyć śmierć taty, do tej pory pomaga mi walczyć z różnymi grzechami. Kiedy ten ksiądz zaczął mi pomagać, moje problemy stawały się mniejsze, łatwiej było mi w życiu. I z tego powodu bałam się, że ksiądz pomyśli, że już nie potrzebuję go i po prostu odejdzie, urwie ze mną kontakt. Dlatego zaczęłam wymyślać sobie problemy... Kłamałam, kłamałam, kłamałam i wyolbrzymiałam prawie wszystko, by tylko ze mną gadał. Czasami robiłam to kosztem innych osób, tzn. wymyślałam historie, że ktoś mnie skrzywdził i szłam z tym do tego księdza, wypłakiwałam mu się na ramieniu... Cały czas robiłam to dlatego, gdyż nie chciałam go stracić, bo czułam, że on mnie rozumie, że on mi pomoże i pomoże odnaleźć Boga. Nie miałam nikogo, tylko jego, dlatego naprawdę chciałam choć na siłe utrzymać z nim kontakt. Przez te moje kłamstwa nasza relacja się popsuła - tzn. ja na siłę chcę jego pomocy, kiedy czuję, że pomaga komuś innemu i ma niewiele czasu dla mnie, to wymyślam coś, żeby tylko mi pomagał, żeby tylko go nie stracić... Pomóżcie! Co mam teraz zrobić? Nie chcę, żeby dalej tak było. Chcę, żeby wszystko wróciło do normy, żebym znowu mówiła tylko prawdę, tylko od czego mam zacząć? Powinnam przyznać się do wszystkiego temu księdzu? Jednak jeśli się przyznam, boję się,że go stracę. Nie wiem, co mu powiedzieć...
Proszę o szybką odpowiedź...
Pozdrawiam